Bez stereotypów. Jaromír Nohavica i Zbigniew Czendlik
Pozornie dzieli ich wiele, lecz szybko okazało się, że łączy dużo więcej. I jeden i drugi jest piewcą mądrości, piękna i dobra. Ten pierwszy o nich śpiewa, drugi głosi kazania. I nieważne, że bard Jaromír Nohavica jest ateistą, a Zbigniew Czendlik katolickim księdzem.
Obaj byli gośćmi pierwszego Czesko-Polskiego Salonu Dyskusyjnego z cyklu "Bez stereotypów. Czesi i Polacy o sobie nawzajem", który poprowadził grafik i wykładowca Pavel Noga. Na jego pytania odpowiadali: Jaromír Nohavica, ostrawski bard, twórca cieszyńskiego mitu, którego piosenki królują na polskich listach przebojów i Zbigniew Czendlik, polski ksiądz z czeskim obywatelstwem, którego gazeta „Denik" uznała za jednego z dziesięciu najbardziej wpływowych Czechów. Jednym z pierwszych wątków rozmowy był język. – Nauczyliśmy się ja - polskiego, a ty - czeskiego "po szwejkowsku", czyli sami z siebie – śmiał się Jaromír Nohavica, który poznawał język sąsiadów, czytając światową literaturę wydawaną w Polsce. Zdradził też, że prawdziwą ikoną był dla niego Wojciech Mann i nie można było przegapić kina nocnego w polskiej telewizji. Natomiast Zbigniew Czendlik, gdy decyzją biskupa trafił do Republiki Czeskiej, znał tylko po czesku: "pozor vlak!". Języka uczył się od swoich uczniów i w … gospodzie. – Chyba było lepiej, gdy nie znałem dobrze czeskiego, bo wierni uważniej słuchali moich kazań. Musieli się wsłuchiwać, żeby zrozumieć, co ten polski ksiądz usiłuje im powiedzieć albo byli ciekawi jaką językową gafę popełni – opowiadał ze śmiechem ks. Zbigniew Czendlik. – Coś w tym jest, bo Polacy nie lubią, gdy śpiewam po polsku. Potrzebują tego elementu "niedopowiedzenia" – komentował Jaromír Nohavica.
Nie zabrakło też wątków dotyczących polskiego katolicyzmu i czeskiego ateizmu. – Czy w Republice Czeskiej jest więcej zła niż w Polsce? – pytał swojego rozmówcę Jaromír Nohavica. – Nieważne, gdy my mówimy, że wierzymy w Boga. Ważne byśmy żyli tak, by Bóg mógł nam wierzyć – usłyszał odpowiedź. Obaj rozmówcy zastanawiali się też nad tytułowymi stereotypami i różnicami dzielącymi oba narody. – Polacy i Czesi śmieją się ze swoich języków, z niektórych słów. Ale gdy gram koncert w Ameryce i na widowni bawią się Polacy, Czesi, czy Słowacy, to sprawiają wrażenie jednej wielkiej rodziny – opowiadał bard. Zgodził się jednak, że pewne różnice są wskazane. – Różnorodność to bogactwo. Uniformizm jest groźny. Musimy być trochę inni, trochę się różnić – podsumował ks. Czendlik.
Cykl Polsko-Czeskich Salonów Dyskusyjnych "Bez stereotypów. Czesi i Polacy o sobie nawzajem" organizują: Biblioteka Miejska w Czeskim Cieszynie i jej oddział - czytelnia i kawiarnia AVION|NOIVA oraz Zamek Cieszyn.
Gośćmi kolejnego Salonu będą Petruška Šustrova i Mirosław Jasiński. Spotkanie odbędzie się 12 kwietnia o godz. 18.00 w czytelni-kawiarni AVION|NOIVA w Czeskim Cieszynie. Wstęp jest wolny, ale prosimy o wcześniejsze rezerwowanie miejsc (do 9 kwietnia w kawiarni AVION|NOIVA).
Obaj byli gośćmi pierwszego Czesko-Polskiego Salonu Dyskusyjnego z cyklu "Bez stereotypów. Czesi i Polacy o sobie nawzajem", który poprowadził grafik i wykładowca Pavel Noga. Na jego pytania odpowiadali: Jaromír Nohavica, ostrawski bard, twórca cieszyńskiego mitu, którego piosenki królują na polskich listach przebojów i Zbigniew Czendlik, polski ksiądz z czeskim obywatelstwem, którego gazeta „Denik" uznała za jednego z dziesięciu najbardziej wpływowych Czechów. Jednym z pierwszych wątków rozmowy był język. – Nauczyliśmy się ja - polskiego, a ty - czeskiego "po szwejkowsku", czyli sami z siebie – śmiał się Jaromír Nohavica, który poznawał język sąsiadów, czytając światową literaturę wydawaną w Polsce. Zdradził też, że prawdziwą ikoną był dla niego Wojciech Mann i nie można było przegapić kina nocnego w polskiej telewizji. Natomiast Zbigniew Czendlik, gdy decyzją biskupa trafił do Republiki Czeskiej, znał tylko po czesku: "pozor vlak!". Języka uczył się od swoich uczniów i w … gospodzie. – Chyba było lepiej, gdy nie znałem dobrze czeskiego, bo wierni uważniej słuchali moich kazań. Musieli się wsłuchiwać, żeby zrozumieć, co ten polski ksiądz usiłuje im powiedzieć albo byli ciekawi jaką językową gafę popełni – opowiadał ze śmiechem ks. Zbigniew Czendlik. – Coś w tym jest, bo Polacy nie lubią, gdy śpiewam po polsku. Potrzebują tego elementu "niedopowiedzenia" – komentował Jaromír Nohavica.
Nie zabrakło też wątków dotyczących polskiego katolicyzmu i czeskiego ateizmu. – Czy w Republice Czeskiej jest więcej zła niż w Polsce? – pytał swojego rozmówcę Jaromír Nohavica. – Nieważne, gdy my mówimy, że wierzymy w Boga. Ważne byśmy żyli tak, by Bóg mógł nam wierzyć – usłyszał odpowiedź. Obaj rozmówcy zastanawiali się też nad tytułowymi stereotypami i różnicami dzielącymi oba narody. – Polacy i Czesi śmieją się ze swoich języków, z niektórych słów. Ale gdy gram koncert w Ameryce i na widowni bawią się Polacy, Czesi, czy Słowacy, to sprawiają wrażenie jednej wielkiej rodziny – opowiadał bard. Zgodził się jednak, że pewne różnice są wskazane. – Różnorodność to bogactwo. Uniformizm jest groźny. Musimy być trochę inni, trochę się różnić – podsumował ks. Czendlik.
Cykl Polsko-Czeskich Salonów Dyskusyjnych "Bez stereotypów. Czesi i Polacy o sobie nawzajem" organizują: Biblioteka Miejska w Czeskim Cieszynie i jej oddział - czytelnia i kawiarnia AVION|NOIVA oraz Zamek Cieszyn.
Gośćmi kolejnego Salonu będą Petruška Šustrova i Mirosław Jasiński. Spotkanie odbędzie się 12 kwietnia o godz. 18.00 w czytelni-kawiarni AVION|NOIVA w Czeskim Cieszynie. Wstęp jest wolny, ale prosimy o wcześniejsze rezerwowanie miejsc (do 9 kwietnia w kawiarni AVION|NOIVA).